Rekordowe wydatki na obronność omijają polski przemysł?
Polska przeznacza historycznie wysokie kwoty na modernizację sił zbrojnych. Zgodnie z deklaracjami połowa z tych środków ma trafić do krajowego przemysłu obronnego. W praktyce jednak – przynajmniej do tej pory - miliardy złotych zasilały głównie zagranicznych dostawców, a rodzime firmy z boomu na zbrojeniówkę korzystały w niewielkim stopniu – wynika z raportu „Obronność i odporność – perspektywy rozwoju przedsiębiorstw” opracowanego przez Klub Przemysłowy Bezpieczeństwa Narodowego (KPBN) przy Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.
Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że nawet 50% przyszłorocznych wydatków na obronność zostanie w kraju i trafi zarówno do państwowych, jak i prywatnych firm. Eksperci nie mają jednak złudzeń – osiągnięcie tego celu w najbliższych latach jest mało realne.
– Ten cel wydaje się nieosiągalny w krótkiej, a nawet średniej perspektywie. Rodzimi przedsiębiorcy w niewielkim stopniu korzystają z rekordowego wzrostu wydatków na przemysł obronny. Z uwagi na aktualną kulturę współpracy i planowania między administracją i biznesem istnieje duże ryzyko, że te pieniądze po prostu ominą polski biznes i w przeważającej większości zasilają dostawy zagraniczne, niekoniecznie wzmacniając rodzimy łańcuch dostaw – ocenia Aleksander Sala, sekretarz generalny Klubu Przemysłowego Bezpieczeństwa Narodowego (KPBN).
Badanie KPBN pokazuje, że 33% firm z sektora obronnego i 40% organizacji z sektorów o strategicznym znaczeniu dla odporności państwa nie odczuwa żadnych korzyści z rosnących nakładów na bezpieczeństwo. Zamiast wzmocnić lokalny łańcuch dostaw, wydatki zwiększają zależność od zagranicznych technologii.
– Mamy więc do czynienia z rekordowym zastrzykiem kapitału w polski system zbrojeniowy, który paradoksalnie nie przekłada się na wzmocnienie rodzimego łańcucha dostaw. Zamiast stymulować lokalne moce produkcyjne, zasila dostawy zagraniczne, pogłębiając naszą zależność od zagranicznych technologii i know-how – mówi Artur Józefiak lider usług cyberbezpieczeństwa dla Europy Środkowo-Wschodniej oraz szef hubu cyberbezpieczeństwa dla EMEA w Accenture.
Eksperci podkreślają, że Polska nie ma długofalowego planu dla sektora obronnego.
– Wiemy, w którą stronę trzeba iść, ale wciąż nie mamy planu, jak tam dotrzeć. Działania w tym zakresie są nieskoordynowane i brakuje przemyślanej strategii. Nie wypracowaliśmy jeszcze odpowiedzi na pytanie, jak sektor obronny powinien wyglądać za 10 lat i w których obszarach Polska będzie dążyć do technologicznej suwerenności. Należy jednak realistycznie założyć, że nie we wszystkich segmentach uzbrojenia uda się to osiągnąć – dodaje.
Zaledwie 22% firm i 19% przedstawicieli administracji oraz nauki pozytywnie ocenia obecne planowanie strategiczne. Rozdrobnienie branży i brak efektu skali uniemożliwiają skuteczne konkurowanie na rynkach międzynarodowych. W efekcie udział przemysłu wysokich technologii w eksporcie to zaledwie 9%, przy unijnej średniej 17%.
Polskie firmy mają problem z wejściem do międzynarodowych łańcuchów dostaw. Główną barierą pozostają rygorystyczne standardy certyfikacji, zwłaszcza te narzucane przez Departament Obrony USA. Zdaniem Artura Józefiaka jedyną drogą do zdobycia kompetencji jest współpraca z zagranicznymi koncernami, które mogą przekazać know-how i technologie.
Problemem jest również odpływ specjalistów do zagranicznych firm i koncernów. – Dzisiaj zgarniają one co wybitniejszych Polaków, angażując ich w swoje projekty lub dając im perspektywy do rozwoju własnych inicjatyw np. w ramach start-upów czy instytucji badawczych. Niska konkurencyjność Polski na arenie międzynarodowej w tym wypadku wynika w znacznej mierze z aspektów finansowych – chodzi m.in. o wynagrodzenia, pieniądze przeznaczane na projekty B+R czy choćby fundusze kapitałowe wspierające start-upy – mówi Jacek Śledziński, prezes Stalowowolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.
Szansą mogłoby być większe zaangażowanie osób z doświadczeniem wojskowym w działalność biznesową, co z powodzeniem stosują Stany Zjednoczone. Tymczasem w Polsce współpraca armii z sektorem prywatnym nadal kuleje, głównie przez brak zaufania.
– Dzisiejsze realia wymagają przełamania tego impasu. Pole walki stało się tak kosztowne i złożone, że współpraca z biznesem staje się koniecznością. Coraz więcej przewag na współczesnym polu walki wynika bezpośrednio z zaawansowanych technologii, a to właśnie obszar, w którym biznes porusza się najsprawniej – mówi Artur Józefiak.
Nowoczesne konflikty pokazują, że przewagę daje technologia. Automatyzacja, cyfryzacja i innowacje w obszarze B+R powinny być priorytetem dla polskich firm. Tymczasem tylko 40% menedżerów ocenia poziom automatyzacji swoich zakładów jako zadowalający.
– Partnerstwo sił zbrojnych z biznesem może pomóc przyspieszyć cyfrową transformację całej branży zbrojeniowej – podsumowuje Artur Józefiak.
Polska stoi więc przed kluczowym wyborem: albo wykorzysta rekordowe wydatki do budowy własnego potencjału przemysłowego, albo utrwali zależność od zagranicznych dostawców, którzy dziś przejmują lwią część zbrojeniowych kontraktów.
Źródło: Puls Biznesu
Zapraszamy na TEK.day Gdańsk, 11 września 2025. Zapisz się tutaj!