Premium
article miniature

Scanway: polski gracz, który mierzy światłem kosmos i przemysł

Rebranding, nowa strategia, rekordowe wyniki finansowe i kolejne kontrakty w kosmosie. Scanway przyspiesza, a prezes firmy, Jędrzej Kowalewski mówi wprost: „Dla nas ważniejsze od samej pogoni za zyskami jest budowanie przewagi na arenie międzynarodowej”.

offerings-mobile

Scanway od blisko dekady rozwija technologie, które stawiają firmę w gronie najbardziej innowacyjnych w Europie. Spółka specjalizuje się w kompletnym łańcuchu danych optycznych – od akwizycji obrazu, przez przetwarzanie, aż po analitykę i predykcję zdarzeń. Działa jednocześnie w dwóch segmentach: kosmicznym i przemysłowym. Z jednej strony dostarcza instrumenty optyczne do misji satelitarnych (np. teleskopy), a z drugiej – systemy wizyjne dla przemysłu 4.0 (np. do kontroli jakości).

W ostatnich miesiącach firma przyciągnęła uwagę rekordowymi wynikami finansowymi i nowymi kontraktami. To jednak nie wszystko – Scanway przygotowuje się również do przejścia na główny parkiet GPW. O wyzwaniach i planach z tym związanymi opowiada prezes Jędrzej Kowalewski.

Jedna marka, jeden kierunek – GPW

Od kilku lat Scanway rozwija równolegle dwie linie biznesowe: Scanway Space i Scanway Industry. Podział ten dobrze sprawdzał się w raportowaniu wyników i rozmowach z inwestorami, jednak w pewnym momencie przestał odpowiadać nowej strategii. Firma dojrzała, ugruntowała swoją pozycję na rynku i zaczęła myśleć o kolejnym etapie rozwoju.

Nasza działalność opiera się na dwóch modelach biznesowych: pierwszy to satelity, teleskopy i hardware kosmiczny, drugi – systemy wizyjne i przetwarzanie obrazu dla zastosowań przemysłowych. Przez ostatnie lata funkcjonowaliśmy z dwiema odrębnymi markami: Scanway Space i Scanway Industry. Teraz uznaliśmy, że przyszedł właściwy moment na rebranding. Powód? Od ostatniej zmiany minęło już kilka lat – nasze poprzednie logo powstało mniej więcej w 2018–2019 roku. W tym czasie dojrzeliśmy i ugruntowaliśmy swoją pozycję na rynku, więc chcieliśmy odświeżyć wizerunek i otworzyć nowy rozdział.

Rebranding to coś więcej niż tylko zmiana loga. To sygnał dla rynku, że firma wychodzi z etapu budowania fundamentów i konsoliduje działania pod jedną marką. Jędrzej Kowalewski podkreśla, że to krok niezbędny, by spółka mogła oferować pełen łańcuch rozwiązań – od akwizycji danych, przez ich przetwarzanie i analizę, aż po prognozowanie zdarzeń.

Z perspektywy raportowania finansowego i komunikacji z inwestorami ten podział wciąż się sprawdza, ale wizerunkowo przestał odpowiadać naszej strategii. Coraz mocniej stawiamy na dostarczanie kompleksowych rozwiązań, które obejmują cały łańcuch przetwarzania danych – od akwizycji obrazu, przez przetwarzanie i analizę, aż po predykcję zdarzeń. Tego nie da się pokazać, mając dwa oddzielne brandy. Dlatego zdecydowaliśmy się na połączenie ich w jedną markę Scanway S.A., co lepiej odzwierciedla nasze ambicje i kierunki rozwoju.

Rebranding zbiegł się z przygotowaniami do przejścia na główny parkiet GPW. To proces wymagający, który – jak podkreśla prezes Scanway – pochłonął sporo czasu.

Ta zmiana zbiegła się w czasie z przygotowaniami do przejścia na rynek główny GPW. To proces wymagający, który zajął nam sporo czasu, ale w połowie września złożyliśmy Dokument Rejestracyjny do KNF. Od tego momentu wszystko zależy od tempa wymiany informacji z regulatorem – zazwyczaj trwa to od trzech do pięciu miesięcy. Nie wykluczamy, że jeśli procedura przebiegnie sprawnie, debiut może nastąpić jeszcze w tym roku, ale ostateczna decyzja nie leży po naszej stronie. Warto dodać, że ostatnie dwa lata, które spędziliśmy na NewConnect były dla nas dobrą lekcją i pozwoliły nam nauczyć się funkcjonowania w otoczeniu regulacyjnym, co dla nas, zarządu było zupełnie nowym doświadczeniem.

Scanway równocześnie przygotowuje się do debiutu giełdowego i rozwija działalność poza Europą. Pojawia się więc pytanie: co jest większym wyzwaniem?

Przejście na rynek główny wymaga ogromu pracy i znajomości regulacji. Ja osobiście pewniej czuję się w obszarze produktów, biznesu i rynku niż w świecie formalnych wymogów giełdowych. Zresztą jestem inżynierem, a nie specjalistą od dokumentacji i regulacji. Na szczęście mamy świetny zespół, który potrafi sprostać także tej części procesu.

Między Brukselą a Houston. Globalne kierunki Scanway

Scanway to firma, która wywodzi się z Polski i cały czas silnie podkreśla swoje europejskie korzenie. Mimo tego coraz odważniej wychodzi poza granice Unii Europejskiej.

Wychodzimy zdecydowanie poza Unię Europejską, choć oczywiście ten rynek jest dla nas cały czas bardzo ważny – i to nie tylko z powodów biznesowych, ale też patriotycznych. Zależy nam, żeby jak najwięcej naszych rozwiązań sprzedawać w Europie i budować jej niezależność.

Jędrzej Kowalewski zauważa, że tempo procesów decyzyjnych na Starym Kontynencie bywa dla dynamicznych spółek technologicznych barierą.

Trzeba pamiętać, że Europa ma swoją specyfikę. Tutaj procesy decyzyjne trwają długo, a to dla spółek takich jak nasza – dynamicznych i nastawionych na szybki wzrost – bywa wyzwaniem. Gdybyśmy opierali się wyłącznie na rynku europejskim, moglibyśmy stracić część tej dynamiki. Dlatego rozwijamy się także globalnie. Po Europie najważniejsze są dla nas dwa kierunki – Azja i Ameryka.

Rynek amerykański pozostaje największy i najbardziej chłonny, choć przez lata to właśnie tamtejsze firmy dominowały w produkcji i sprzedaży rozwiązań satelitarnych.

Rynek azjatycki otwiera przed nami wiele możliwości, szczególnie w krajach, które znajdują się, jak bym to określił, „po dobrej stronie mocy”. Rynek amerykański z kolei jest największy i najbardziej chłonny, zwłaszcza w ostatnich latach. Trzeba podkreślić, że przez długi czas to właśnie Amerykanie dominowali w produkcji i sprzedaży rozwiązań satelitarnych – przede wszystkim na rynek wewnętrzny, ale nie tylko.

Zmieniająca się sytuacja polityczna w USA oraz większa niestabilność tamtejszego rynku otwierają nowe szanse dla europejskich dostawców. Scanway chce tę okazję wykorzystać.

W obliczu nowych wyzwań, związanych chociażby z polityką administracji w USA i większą zmiennością rynku, tamtejsze firmy zaczynają szukać stabilniejszych rozwiązań w Europie. I tutaj pojawia się szansa dla nas. Możemy zaoferować rozwiązania szybkie, bezpieczne i o bardzo wysokiej jakości. Tak naprawdę nie ograniczamy się jednak tylko i wyłącznie do Stanów Zjednoczonych i Azji. Pojawiają się też bardzo egzotyczne kierunki, jak Australia czy nawet kraje Ameryki Południowej. Zdarzają się nam również leady biznesowe z tamtych regionów.

Komercyjna droga w świecie zdominowanym przez ESA

W branży kosmicznej dominują kontrakty instytucjonalne – w Polsce i Europie to przede wszystkim zlecenia od Europejskiej Agencji Kosmicznej. Dla wielu firm jest to główny, a często jedyny filar działalności. Scanway postanowił obrać inną drogę i od początku stawia na klientów komercyjnych.

Jesteśmy tutaj pewnym wyjątkiem. Jeśli spojrzeć na polski ekosystem kosmiczny, to większość firm opiera swoją działalność na współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną albo na zamówieniach publicznych powiązanych z europejskim systemem gospodarczym. My od lat budowaliśmy swoją pozycję przede wszystkim na rynku komercyjnym, a nie projektach ESA.

Co ciekawe, pierwsze doświadczenia w branży założyciele Scanway zdobywali przy projektach naukowych i edukacyjnych realizowanych dla Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Oczywiście mamy doświadczenie wyniesione z ESA – jako założyciele spółki pracowaliśmy w projektach naukowych i edukacyjnych realizowanych w Agencji. To tam zdobywaliśmy pierwsze doświadczenia w sektorze kosmicznym, ale było to piętnaście lat temu. Od tego czasu przeszliśmy długą drogę. Dziś jesteśmy jednym z czołowych, a być może nawet największym w Polsce eksporterem systemów satelitarnych i hardware’u kosmicznego.

Firma nie odcina się od projektów ESA – bierze w nich udział, zwłaszcza wtedy, gdy w grę wchodzą kwestie bezpieczeństwa.

Z jednej strony potrafimy działać w projektach ESA i bierzemy w nich udział, szczególnie w obszarach ważnych dla polskiego bezpieczeństwa. Z drugiej – nie bazujemy wyłącznie na tym. Mamy klientów w Azji i w Stanach Zjednoczonych. Dzięki temu, że nie jesteśmy ściśle powiązani z jedną agencją czy jednym konsorcjum, możemy uczestniczyć w wielu globalnych programach rządowych związanych z infrastrukturą satelitarną.

Przykład? Korea Południowa zamówiła w Scanway specjalistyczne teleskopy do wykrywania metanu z orbity, które staną się częścią narodowej konstelacji satelitarnej. Spółka jest także podwykonawcą Intuitive Machines – amerykańskiej firmy realizującej projekt dla NASA. Teleskop z logo Scanway znajdzie się na orbicie Księżyca, gdzie będzie mapował surowce na jego powierzchni.

Dobrym przykładem jest Korea Południowa. Firma Nara Space zamówiła u nas specjalistyczne teleskopy do wykrywania metanu w atmosferze z orbity. To element rządowego programu budowy konstelacji satelitów o takich zdolnościach. Innym przykładem jest współpraca z amerykańską firmą Intuitive Machines, która realizuje projekt dla NASA. Tworzą sieć satelitów wokół Księżyca i co najmniej jeden z naszych teleskopów znajdzie się na orbicie, odpowiadając za mapowanie surowców na powierzchni Księżyca. To również projekt rządowy.

Współpraca z rządami różnych państw stała się jednym z filarów rozwoju spółki. Scanway wykorzystuje swoją pozycję jako sprawdzony podwykonawca, który potrafi sprostać nawet najbardziej wymagającym zadaniom.

Takich przykładów mamy więcej – współpracujemy przy różnych programach, w które zaangażowane są rządy innych państw. Naszą przewagą jest to, że potrafimy być świetnym podwykonawcą. Potrafimy współpracować z partnerem i realizować nawet najbardziej skomplikowane oraz wymagające zadania.

Od origami w kosmosie do wielkich instrumentów optycznych

Scanway konsekwentnie rozwija kompetencje w projektowaniu i produkcji instrumentów optycznych. Trend w branży kosmicznej jest jednoznaczny – teleskopy stają się coraz większe, a inżynierowie muszą sprostać nowym wyzwaniom technologicznym.

Rosnące potrzeby związane z budową coraz większych teleskopów wynikają przede wszystkim z faktu, że dziś mamy możliwość wynoszenia na orbitę coraz większych ładunków przy coraz niższej cenie. To zmienia całą logikę projektowania. Jeszcze niedawno bardziej opłacało się konstruować skomplikowane, składane niczym origami instrumenty, które po starcie rozkładały się w kosmosie. Dziś tańsze okazuje się wykupienie większej przestrzeni w rakiecie i umieszczenie tam większego teleskopu.

Niższe koszty dostępu do przestrzeni kosmicznej to kluczowy czynnik, który wpływa na strategie konstrukcyjne. Najlepiej obrazuje to przykład programu Starship realizowanego przez SpaceX.

Cena dostępu do przestrzeni kosmicznej w ostatnich latach znacząco spadła i ten trend będzie się pogłębiał. Dobrym przykładem jest sukces SpaceX w programie Starship. Ten system ma w przyszłości pozwolić nie tylko na loty na Księżyc czy Marsa, ale przede wszystkim na jeszcze tańszy transport satelitów, licząc koszt za kilogram ładunku.

Większe teleskopy to z jednej strony korzyści – dokładniejsze obrazy i możliwość obserwacji nawet bardzo małych obiektów – a z drugiej konieczność zmierzenia się z poważnymi wyzwaniami technologicznymi

Budowa teleskopów o większych rozmiarach daje ogromne korzyści – uzyskujemy wyższą rozdzielczość, więcej szczegółów, lepszą sprawność radiometryczną, czyli zdolność do obserwacji bardzo ciemnych obiektów. Ale niesie też ze sobą poważne wyzwania techniczne: od dokładności wykonania i montażu, przez odporność na wibracje podczas startu, aż po utrzymanie precyzyjnej geometrii instrumentu w warunkach skrajnych wahań temperatury na orbicie.

Scanway wyróżnia się nowoczesnym podejściem do konstruowania instrumentów optycznych. Firma nie bazuje na rozwiązaniach opracowanych dekady temu, lecz od początku szuka własnej drogi.

Naszą przewagą jest to, że korzystamy z nowoczesnych rozwiązań technologicznych. Wielu dużych graczy opiera się wciąż na metodach opracowanych 20–30 lat temu w ramach programów rządowych. My tymczasem od początku szukaliśmy własnej drogi. Dzięki współpracy z ekspertami z różnych dziedzin – materiałoznawstwa, optyki, optomechatroniki – wypracowaliśmy skuteczne podejście, które dziś doceniają klienci.

Przewaga Scanway nie ogranicza się do samej produkcji. Spółka rozwija również systemy kontrolne do zarządzania teleskopami w przestrzeni kosmicznej.

Mamy także doświadczenie w budowie systemów kontroli teleskopów już na orbicie. Opracowaliśmy własne, automatyczne systemy zarządzania temperaturą, które implementujemy w instrumentach lecących na orbitę. To daje nam dodatkową przewagę konkurencyjną.

Firma doskonale rozumie specyfikę sektora New Space – tu liczy się nie tylko innowacja, lecz także cena, czas dostawy i zdolność do seryjnej produkcji.

Równocześnie rozumiemy wymagania New Space’u. Tu nie chodzi tylko o innowację, ale też o cenę, szybkość realizacji i powtarzalność. Nasze podejście opiera się na seryjności produkcji, a nie na jednorazowych konstrukcjach „laboratoryjnych”. Wzorujemy się na takich firmach, jak SpaceX, które pokazują, że można budować całe serie instrumentów czy rakiet w warunkach przemysłowych, a jakość zapewnia się poprzez dobre systemy kontroli i zarządzania procesami, a nie jedynie przez rygorystyczne warunki czystości czy maksymalnie „laboratoryjne” standardy.

Dowodem skuteczności tego podejścia jest niedawny kontrakt podpisany przez Scanway w Azji Południowej.

Ostatnio podpisaliśmy kontrakt z klientem z Azji Południowej, który potrzebował serii bardzo dużych teleskopów – o średnicy aż 45 cm. To instrumenty, które śmiało mogłyby konkurować z teleskopami używanymi przez astronomów na Ziemi. Dla klienta kluczowe było przekonanie się, że jesteśmy w stanie stworzyć nie jeden prototyp, ale całą linię produkcyjną i dostarczyć kilka sztuk w krótkim czasie. Udowodniliśmy, że potrafimy to zrobić, i to przekonało go do współpracy.

Dwa światy, jedna strategia

Scanway od początku rozwija kompetencje zarówno w segmencie kosmicznym, jak i przemysłowym. Który z nich okaże się ważniejszy w dłuższej perspektywie? Prezes spółki na to pytanie odpowiada jednoznacznie.

Nie powiedziałbym, że któraś z naszych gałęzi – kosmiczna czy przemysłowa – jest ważniejsza albo bardziej perspektywiczna. W Scanway wierzymy, że wszystko da się zmierzyć światłem. A wyzwania związane z pomiarami pojawiają się zarówno w kosmosie, jak i na Ziemi.

Początki działalności firmy były co prawda związane z projektami kosmicznymi, ale dzisiaj spółka nie ogranicza się wyłącznie do nich. Rozwiązania przemysłowe odgrywają istotną rolę, ponieważ zapotrzebowanie na zaawansowane systemy wizyjne stale rośnie.

Oczywiście zaczynaliśmy od kosmosu, ale biznesowo segment naziemny jest dla nas równie istotny. Weźmy choćby prosty przykład: kontrolujemy, czy puszka z jedzeniem – rybą albo innym produktem spożywczym – jest prawidłowo zamknięta. To wyzwanie, które również nas interesuje, bo wymaga nie tylko kamery, ale też systemu przetwarzania danych i algorytmów. Dzięki nim można nie tylko sprawdzić, czy jest ona szczelna, ale też przewidzieć, czy maszyna zamykająca nie ulegnie wkrótce awarii.

Na przestrzeni dekady Scanway zbudował unikalne kompetencje – objął cały łańcuch przetwarzania danych. Większość konkurencyjnych firm specjalizuje się w jednym fragmencie tego procesu, a polska spółka potrafi zarządzać nim kompleksowo.

W ostatniej dekadzie – a w styczniu będziemy świętować dziesięciolecie spółki – opanowaliśmy cały łańcuch przetwarzania danych. To unikalne, bo większość firm specjalizuje się tylko w wybranym fragmencie. My mamy dwa zespoły – kosmiczny i przemysłowy – które tworzą synergię. Łączy je wspólny cel: przejście od obrazu obiektu do dostarczenia klientowi konkretnej informacji o jego stanie. Czy tym obiektem jest planeta Ziemia i związane z nią zjawiska, czy jabłko na taśmie produkcyjnej – potrafimy to zmierzyć i przeanalizować.

Obecnie większą dynamikę rozwoju widać w segmencie kosmicznym – tam potrzeby rynku zbiegły się z ofertą spółki. W przemyśle sytuacja jest trudniejsza, głównie z powodu kryzysu gospodarczego w Niemczech, zawirowań w produkcji i niskiego poziomu automatyzacji w polskich fabrykach.

Nie wskazałbym więc jednej, ważniejszej gałęzi. To, co obserwujemy teraz, to dojrzewanie obu modeli biznesowych. W segmencie kosmicznym mamy obecnie przewagę – świetnie trafiliśmy w potrzeby rynku i klientów. W przemyśle sytuacja jest bardziej złożona: widać skutki kryzysu w Niemczech, zawirowania w produkcji, a także niski poziom automatyzacji w polskich fabrykach, który ogranicza tempo wdrażania takich rozwiązań, jak nasze. Ale wiemy, że to się zmieni i chcemy być gotowi.

Priorytetem zarządu pozostaje pełne wykorzystanie synergii między dwoma zespołami i rozwijanie obu segmentów równolegle.

Moim zadaniem jest pilnowanie, by jak najszerzej wykorzystać nasze kompetencje i stworzyć kompletny łańcuch przetwarzania danych – w oparciu o oba zespoły, które się nawzajem uzupełniają.

HYDRA – pomost między kosmosem a przemysłem

Projektem najlepiej pokazującym, jak Scanway łączy kompetencje w kosmosie i przemyśle, jest technologia HYDRA. To przykład synergii, dzięki której spółka zdobyła zlecenia zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie.

HYDRA to odpowiedź Scanway na rosnące wyzwania przemysłu – brak pracowników, presję na eliminację błędów jakościowych i konieczność digitalizacji procesów. Rozwiązania oparte na HYDRZE analizują obraz i mogą wykorzystywać sztuczną inteligencję (AI) do analizy zdjęć na potrzeby m.in. kontroli jakości. Widząc więcej niż ludzkie oko, uczą się procesów zachodzących na liniach produkcyjnych oraz potrafią wykrywać anomalie. To technologia  łącząca autorskie algorytmy Scanway z gotowymi modelami (m.in. komercyjnymi lub dostarczonymi przez Klienta), dzięki czemu nie ma potrzeby tworzenia całego rozwiązania od podstaw. Elastyczna struktura umożliwia sprawne integrowanie nowych silników detekcji lub klasyfikacji obiektów oraz obsługę danych napływających równolegle z wielu kamer, oświetlaczy i czujników pomocniczych.

Można powiedzieć, że HYDRA jest najlepszym przykładem połączenia naszych dwóch gałęzi – kosmicznej i przemysłowej. Dzięki temu projektowi udało nam się sprzedać system obserwacyjny dla Intuitive Machines, czyli do amerykańskiej misji księżycowej. Jednocześnie pozyskaliśmy zlecenie od Europejskiej Agencji Kosmicznej na cały system przetwarzania danych księżycowych. W Europie nikt wcześniej nie zajmował się tym komercyjnie, więc wypełniliśmy istotną lukę.

HYDRA wykracza daleko poza klasyczne zastosowania technologii satelitarnych. Dla Scanway to projekt, który wprost nawiązuje do wizji przyszłego osadnictwa na Księżycu.

Patrzymy na HYDRA także w kontekście przyszłego osadnictwa na Księżycu. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że dobrze znamy jego powierzchnię, to w rzeczywistości wiele pozostaje do odkrycia. Diabeł tkwi w szczegółach – trzeba wiedzieć, gdzie najlepiej postawić pierwsze instalacje. Kluczowe będzie wykrywanie miejsc, w których występują zasoby takie, jak tytan, tlen, woda czy metale ziem rzadkich. To właśnie one będą niezbędne w pierwszych etapach kolonizacji Księżyca.

Projekt HYDRA to dowód na to, że Scanway potrafi działać na styku nauki, biznesu i wizji przyszłości.

Ja osobiście, podobnie jak wielu ekspertów z sektora kosmicznego, wierzę, że obecność człowieka na Księżycu stanie się faktem. W dłuższej perspektywie ludzkość nie ma innej drogi rozwoju. HYDRA pokazuje, że potrafimy połączyć nasze kompetencje – od akwizycji zdjęć z orbity, przez ich przetwarzanie na Ziemi, aż po analizę i wskazanie, gdzie należy działać w przyszłości.

Rekordy są ważne, ale przyszłość ważniejsza

Drugi kwartał 2025 roku przyniósł Scanway rekordowe wyniki finansowe. Spółka pokazała, że potrafi rosnąć w szybkim tempie, a jej model biznesowy sprawdza się zarówno w kosmosie, jak i przemyśle.

Myślę, że rzeczywiście można to nazwać momentem przełomowym – niektórzy określiliby to jako osiągnięcie break even czy punktu, w którym spółka zaczyna generować stabilne zyski. Ja jednak patrzę na to nieco inaczej. Dla nas ważniejsze od samej pogoni za zyskami jest budowanie przewagi na arenie międzynarodowej. Musimy rozwijać się szybciej niż konkurencja, a to oznacza, że w kolejnych kwartałach wyniki mogą się jeszcze wahać.

Prezes Scanway podkreśla, że priorytetem spółki są inwestycje – i to one stanowią fundament przyszłego wzrostu.

Nie przywiązywałbym się do myśli, że od teraz Scanway będzie już zawsze przełomowo zyskowny. Naszym priorytetem pozostają inwestycje – w zwiększenie mocy produkcyjnych, podnoszenie jakości, rozwój funkcjonalności naszych produktów oraz ekspansja międzynarodowa. To wszystko wymaga nakładów i wiąże się z kosztami, które widać później w wynikach finansowych.

Zarząd nie zmienia kursu. Obecne wyniki pokazują, że konsekwentna strategia przynosi efekty.

Pod kątem liczbowym można uznać, że to ważny moment. Ale mentalnie nasze podejście się nie zmienia – robimy to, co robiliśmy przez ostatnie lata i konsekwentnie realizujemy obraną ścieżkę. Obecne wyniki traktujemy jako pierwsze wyraźne efekty tej pracy, a nie jako punkt zwrotny, po którym wszystko będzie wyglądać inaczej.

Optymizm zamiast zwątpienia

Każda firma technologiczna mierzy się z projektami, które na pierwszy rzut oka wydają się niemożliwe do zrealizowania. Czy w Scanway zdarzały się momenty, w których zarząd pomyślał: „tego się nie da zrobić”?

W naszym zarządzie są specjalnie wyznaczone osoby, których zadaniem jest krytyczna analiza projektów. Ja z natury jestem optymistą i moja rola w firmie polega raczej na dostrzeganiu szans i możliwości rozwoju. Często też staram się motywować zespół, by uwierzył, że da się zrobić coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo trudne.

Jędrzej Kowalewski przyznaje, że czasami pojawiają się wątpliwości, ale jest to zupełnie naturalne. Patrząc wstecz, nie pamięta jednak sytuacji, w której miałby przekonanie, że projekt nie dojdzie do skutku.

Oczywiście naturalne jest, że ludzie czasem powątpiewają. Patrząc jednak wstecz, nie przypominam sobie sytuacji, w której pomyślałem: „tego się nie da zrobić”. Jeśli miałbym wskazać moment, w którym sam miałem pewne wątpliwości, to dotyczył on raczej polskiego rynku kapitałowego. Była to dla nas niewiadoma – zastanawiałem się, czy znajdzie się wystarczająca chęć inwestowania w nowe technologie, które siłą rzeczy niosą za sobą ryzyko.

Ostatecznie rynek pozytywnie zaskoczył. Polska – zdaniem prezesa – okazała się bardziej otwarta na innowacyjne projekty niż można było przypuszczać, a inwestorzy wykazali się dużym zaangażowaniem.

Okazało się jednak, że ta gotowość jest bardzo wysoka. Co więcej, oceniam ją bardzo pozytywnie nawet na tle globalnym. Za granicą w tego typu ryzykowne modele biznesowe częściej angażują się fundusze venture capital. W Polsce natomiast dużą rolę odgrywają inwestorzy indywidualni oraz fundusze inwestycyjne działające na giełdzie. To pozytywne zaskoczenie – nie spodziewałem się aż takiego poziomu otwartości i zaangażowania.

Scanway – polska technologia, globalne ambicje

Dekadę temu spółka stawiała pierwsze kroki w obszarze obrazowania satelitarnego. Dziś działa na arenie międzynarodowej, projektuje teleskopy, systemy wizyjne i tworzy oprogramowanie oparte na AI. W krótkim czasie przeszła drogę od ambitnego start-upu do spółki notowanej na giełdzie i aspirującej do miana globalnego gracza.

Scanway nie stawia wszystkiego na jedną kartę – rozwija równolegle segment kosmiczny i przemysłowy, wierząc, że „wszystko da się zmierzyć światłem”. Jak mówi prezes Jędrzej Kowalewski, wyniki finansowe są ważne, ale prawdziwym celem jest międzynarodowa przewaga technologiczna. Przyjęta 30 września br. strategia na lata 2026-2028 zakłada, że na koniec roku 2028 Scanway osiągnie pozycję jednego z największych integratorów ładunków optycznych w Europie. Tak sformułowany cel strategii otwiera jednocześnie drogę do długoterminowego dążenia Scanway do wejścia do grona największych komercyjnych integratorów ładunków optycznych na świecie.

Firma ma już za sobą spektakularne projekty – od teleskopów dla NASA i Korei Południowej po systemy kontroli jakości dla przemysłu spożywczego. A przed sobą – wejście na rynek główny GPW i kolejne misje kosmiczne, które mają potwierdzić, że w Polsce można tworzyć rozwiązania z absolutnego światowego topu.